A co powiecie na to jak ktoś ma ochote na Snesa lub Sege Megadrive,ma płacić ciężki szmal za rupieć sprzed 15 lat,i carty do niego na jakimś ebay'u czy lepiej ściągnąć emulator i gierki z netu?No jak jest panowie?
Ja mam ochotę na partię w Magię i Miecz. Kupuję z drugiej ręki używany rupieć sprzed 15-tu lat, czy ściągam skany z warezu XYZ, drukuję na A4, wycinam, sklejam i udaję, że gra nie straciła nic ze swego uroku? Odpowiedź jest taka oczywista...
Wszystko zależy od tego, jak podchodzisz do sprawy. Osoba
naprawdę zainteresowana tematem wyłoży gotówkę, zakupi sprzęt i carty. Chcica na Super Metroid czy Gunstar Heroes nie usprawiedliwia nikogo przed ściągniem romów całymi paczkami. To, że są ogólnodostępne dla każdego, kto radzi sobie z procesem google + search, nie znaczy, że można je kraść.
Jeśli chodzi o kwestie prawne odnośnie sprzętów retro i gier sprzed kilkunastu lat, odpowiedziałem poprzednim razem. Nie ma tutaj dyskusji.
I jeszcze jedno. Trochę szacunku, młody człowieku :]. Określanie wiekowych konsol mianem rupieci jest co najmniej niesprawiedliwe. Bądź co bądź, stanowią ostatni bastion dominacji 2D, a zatem zjawisko wyjątkowe i niepowtarzalne. Antyków nie nazywamy gratami. W takich samych kategoriach należy oceniać leciwe konsole.
Co więcej, konstrukcja i zastosowane nośniki sprawiły, że "rupiecie" działają do dziś. Wylosuj z worka po tuzinie PSXow i tyle samo NESów. Ide o zakład, że więcej trupów będzie sygnowanych logiem Sony.