Unreal Tournament

Recenzje gier z systemu PlayStation 2 opublikowane na łamach serwisu PSEmu.
Awatar użytkownika
Yohokaru
Senior
Senior
Posty: 192
Rejestracja: 15 lutego 2011, 14:51

Unreal Tournament

Post autor: Yohokaru »

Obrazek
Tytuł gry: Unreal Tournament

Gatunek: FPP

Wydawca: Epic Games

Rok wydania: 2000

Uciekają z flagą, gońcie ich!

Wraz z nowym artykułem, przyszła pora na retrospekcję. Zatem dawno, dawno temu… Chociaż w sumie nie tak dawno, bo zaledwie kilka lat temu, starszy brat mojego kuzyna, wraz ze swoim przyjacielem, zorganizowali spotkanie towarzyskie przy grach oraz piwie. Młodsi oczywiście musieli zadowolić się colą, a jakże inaczej. W tym celu przywieziono kilkanaście komputerów, połączyło się je po pokojach w sieć LAN i grało do późna w różne gry sieciowe. Załapały się Age of Empires, Colin McRae Rally, ale nie mogło zabraknąć miejsca dla dwóch dam tych imprez. Mowa oczywiście o Quake III Arena i Unreal Tournament. Quake jednak zagościł tam tylko na chwilkę, dla niektórych graczy był za szybki, toteż uruchomiono później Unreala, w którego szkoliłem się podczas tamtych wakacji. Niespodziewanie przyszła passa zwycięstw, a z pomieszczeń obok zaczęły dobiegać bluzgi znajomych. Sądzę, że gra w LAN-ie jest świetnym doświadczeniem i szkoda, że dzisiejsza technologia wyparła takie rozwiązania czyniąc granie w sieci troszkę mniej towarzyskim.
Obrazek
Rewolucja w branży.

Wraz z końcówką roku 1999 w sektorze gier FPP nastąpił przełom. Sieć Internet oraz możliwości generowania grafiki 3D prężnie się rozwijały, dlatego zaczęto myśleć o ich śmielszym zastosowaniu w shooterach FPP. Wynikiem tego było powstanie dwóch konkurencyjnych wobec siebie gier: Unreal Tournament oraz Quake III Arena. Obie w zasadzie identyczne w założeniach, szybko przysporzyły sobie fanów, przez co powstały dwa konkurencyjne obozy. Osobiście zawsze byłem po stronie Epic Games, gdyż sam koncept Unreala po prostu przemawiał do mnie bardziej, był mroczny, nie aż tak chaotyczny jak konkurent. Ciężko mi tutaj opisywać wady i zalety obydwóch pozycji, ponieważ co bym nie napisał, jest więcej niż pewne, że pod recenzją pojawiłaby się fala krytyki. Dlatego też skupię się na Unrealu, który zaskarbił sobie moją sympatię. Argumenty zostawię na dalsze akapity.
Obrazek
Wojna na nowym froncie.

Przenosimy się o rok dalej. Mamy początek nowego tysiąclecia, a opisywane wyżej gry zdobywają nowych graczy i rywalizacja trwa w najlepsze. Nie można się dziwić zatem, że zarówno Epic Games jak i iD pod szyldem Electronic Arts chciały wykorzystać potencjał, jaki tkwił w nowej konsoli Sony. Efektem było ukazanie się dwóch gier na PS2, które były pośrednimi portami z PC. Pora postawić najważniejsze pytanie tego tekstu. Czy zarówno Quake III jak i Unreal Tournament miały jakiekolwiek szanse przebicia na raczkującym PlayStation 2. Na to pytanie także postaram się udzielić odpowiedzi, odnosząc się do Unreala, ponieważ obie pozycje były w takiej samej sytuacji. Przejdźmy zatem do konkretów. Tytułowy turniej jest dla większości zawodników ostatnim w ich życiu. Zasady są proste, ostatni żywy wygrywa, a reszta ma pecha. Jednak żeby gra tak szybko się nie kończyła, postanowiono rozwiązać to w inny sposób. Jeżeli wybierzemy opcję turnieju, będziemy się pojedynkować z wzrastającą co mapę ilością botów w czterech konkurencjach. Po każdym zabiciu przeciwnik będzie się odradzał, a my zdobędziemy punkt, czyli fachowo nazywanego fraga. Oczywiście gdy my zostaniemy zabici, dzieje się analogicznie do wyżej podanej reguły. Nie w każdej konkurencji będzie o nie chodziło, ale z pewnością stanowią jeden z najważniejszych elementów gry.
Obrazek
Do konkurencji zapraszamy.

Rodzajów zawodów w Unreal Tournament na PS2 jest aż cztery. Mamy do wyboru:
Deathmatch – Jest to najbardziej standardowa forma rozgrywki w UT. Zasady są proste, każdy na każdego, a wygrywa osoba, która zdobędzie największą ilość fragów w danym czasie bądź jako pierwsza przekroczy ustalony limit fragów.
Capture the Flag – Pierwsze z urozmaiceń rozgrywki. Na specjalnie przygotowanych mapach, zostają umieszczone dwie bazy, należące do rywalizujących dwóch drużyn. Zadaniem jest odebranie flagi drużynie przeciwnej i zaniesienie jej do swojej bazy na miejsce swojej flagi. Drużyna zdobywa wtedy punkt. Gra kończy się w momencie przekroczenia ustalonej ilości kradzieży flagi przez jedną drużynę, bądź po wyznaczonym na rozgrywkę czasie.
Domination – Najbardziej przekombinowany tryb rozgrywki, ale zarazem mój ulubiony. Na mapie pojawiają się trzy punkty, które w każdej chwili mogą należeć do jednej z drużyn. Zadaniem każdej ekipy jest jak najdłuższe utrzymanie punktów w swojej strefie wpływów, gdyż jest to nagradzane stale lecącymi punktami. W sytuacji gdy jedna z drużyn w danej chwili ma dwa pola, a druga jedno, szybciej punkty przybywają tej posiadającej dwa. Gra kończy się w momencie zdobycia określonej wcześniej ilości punktów lub po ustalonym czasie.
Assault – Ostatni tryb, w którym liczy się jak najszybsze wykonanie zadania. Na każdej z map do tego trybu zostały umieszczone cele, których należy się pozbyć. Przeciwna drużyna natomiast ma do tego nie dopuścić. Gdy jednej z drużyn uda się zniszczyć cele w danym czasie (bądź nie uda się), wtedy role się odwracają. Wygrywa drużyna, która zarówno zdobędzie, jak i obroni swoje cele.
Obrazek
Drobne nieporozumienie.
W założeniu wersji pecetowej, turniej z botami w Unreal Tournament miał być tylko przystawką do tego, co zobaczymy grając po sieci w grę. No i tutaj nadchodzi pierwszy zarzut do wersji PS2. O ile poziom trudności na PC był naprawdę bardzo wysoki, tak tutaj niestety hardkorowcy rozgrywek się rozczarują. Do dyspozycji mamy cztery poziomy trudności, z czego w miarę ciekawie zaczyna się robić dopiero przy trzecim. Poziom Inhuman jest może początkowo niezłą mordęgą, ale wystarczy nabrać trochę wprawy, by radzić sobie lepiej na ostatnim poziomie trudności. Przechodząc kolejne mapy w trybie Tournament będziemy odblokowywać je do użytku w trybie Practice, który umożliwia nam pojedynczą rozgrywkę w dowolnym ustawieniu, wliczając w to modyfikatory znane z PC. Przykładem takiego może być wyłączenie grawitacji bądź dodanie zamiast młota pneumatycznego, piły spalinowej. Brzmi pięknie, czyż nie? Podstawowym problemem wersji na PlayStation 2 jest to, że ukazała się zdecydowanie za wcześnie. W 2000 roku na PS2 nie było żadnej opcji rozgrywki sieciowej, dlatego Unreal Tournament musiał się ograniczyć do czterech graczy na multipadzie, bądź połączeniu dwóch konsol przez iLink Cable. No właśnie, mało osób pewnie nie kojarzy tego urządzenia, toteż dlaczego miałoby być wykorzystywane na szerszą skalę. Unreal Tournament potrzebował prawdziwej sieci, ponieważ inaczej był niczym dla odpowiednika PC. Nie mam pojęcia na co wtedy liczyło Epic Games (może chodziło o zapowiedzi utworzenia sieci na wzór PlayStation Network dla PS2, a były takie plany, które zostały wycofane), jednakże coś z pewnością nie wypaliło. Szkoda, bo mogliśmy mieć legendę na czarnulce, a tak mamy jedynie jej pozostałości.
Obrazek
O tym co na arenie.
Mimo wszystko, w Unreal Tournament nie można narzekać na nudę, ponieważ przy dobrym poziomie inteligencji botów, gra potrafi pochłonąć na kilka meczów. Sterowanie za pomocą pada sprawdza się dobrze. Mamy do wyboru kilka opcji sterowania, ja akurat wybrałem tą standardową dla nowszych FPP na PS2. Trzeba na początku posprawdzać różne ustawienia, żeby gra była jak najbardziej komfortowa, ale potem jest już dobrze. Do dyspozycji oddano nam wszystkie znane pukawki z wersji PC. Nie zabraknie miejsca zatem dla Flak Cannona, wyrzutni rakiet, Enforcerów czy też Pulse Guna. Każda z broni jest inna, każda ma swoje zastosowanie, przez co opcji taktycznych jest mnóstwo. Interfejs w trakcie gry uległ lekkiej modernizacji, co by dostosować go do gry na konsoli. Klimat w UT pozostał bez zmian, nadal jest groteskowo, mrocznie i futurystycznie. W trakcie gry dzieje się mnóstwo, ale sytuacja jest do opanowania, ponieważ nie ma zbędnych urozmaiceń w animacjach, jak to było w przypadku Quake III. Co nie oznacza, że w większych kompleksach nie ma chaosu, gdy zbierze się grupka pięciu postaci, jest wręcz przeciwnie, dlatego zawsze warto w takich momentach gdzieś się przyczaić. Gorzej jak ktoś inny także wpadnie na taki pomysł.
Obrazek
Techniczne nowinki.

Tutaj niestety śmielej mówiłbym o ich braku. Grafika zdecydowanie nie stoi na poziomie początków PS2. Jest to najzwyczajniej przeniesiony Unreal Tournament z PC, z podwyższoną troszeczkę rozdzielczością. Dziwi zatem jedna niedoskonałość gry. Mowa o spowolnieniach animacji, które na wielu mapach często dotykają grę, a zwłaszcza gdy akurat zadzieje się dużo na ekranie. Jest to o tyle dziwne, że PS2 wtedy było mocniejszym sprzętem od komputerów będących aktualnie w sprzedaży, dlatego sądzę, że takie wpadki nie powinny występować, zwłaszcza jeśli spojrzymy na pozostałe gry wydane w tamtym okresie. Nad dźwiękiem nie ma się zbytnio co rozwodzić, to są te same, futurystyczne melodie, które usłyszymy w pecetowej edycji gry. Muzyka nadaje świetnego tempa rozgrywce, przez co wspomniane wyżej cięcia są kulą u nogi dla szybkości gry, którą nadaje symfonia destrukcji.
Obrazek
Słowem podsumowania.

Unreal Tournament jako gra niewątpliwie zapisał się na kartach historii rozwoju gier komputerowych. Jednak chęć zysku zrobiła z tej wielkiej gry na PS2 mały niewypał, który odbił się później na konsolowych grach spod znaku Epic Games. Unreal byłby świetnym tytułem dla posiadaczy czarnulki, gdyby nie to, że w żaden sposób nie wykorzystuje jej funkcji sieciowych, które przecież dopiero miały się pojawić. W ten sposób otrzymujemy shootera, który jest w stanie przykuć do konsoli na zaledwie kilka godzin. Spowodowane jest to małym poziomem inteligencji botów, niedopracowaniem portu na PS2 oraz bolączkami przy próbie rozgrywki z żywą osobą przy konsoli. Na plus wychodzi to, że gra jest starym, dobrym Unrealem, przez co pozostaje świetną grą, jeśli myślimy o jednym lub dwóch szybkich meczykach w sprawdzonej formule. Gra jednak niestety zmarnowała swój potencjał, a szkoda, bo mogła osiągnąć wiele, gdyby została wydana te półtora roku później. Ale co człowiek poradzi, jeśli żądza pieniądza wygrywa czasami nad dobrem graczy.
ODPOWIEDZ