Ulubiona rasa i profesja w grach RPG

Ogólne dyskusje na temat gier.
Awatar użytkownika
BzyRes
Administrator
Administrator
Posty: 2048
Rejestracja: 17 lutego 2003, 18:50

Post autor: BzyRes »

Pozwólcie, że również wtrącę swoje 3 grosze, całkiem ON TOPIC ;P. Posłużę się schematem w_m'a, co by było bardziej klarownie.

RPG {ogólem} - na początku zaznaczam, że nad wyraz cenię sobie bohaterów płci pięknej, o wątłych ciałach, lecz niezwykłej sile umysłu i ledwo widocznych mięśni. Dlaczego? Sam nie wiem - przyjemniej mi się gra, kiedy przez całą sćieżkę fabularną prowadzę kobiętę, ponadto subtelne istoty silniej oddziaływują na mój eRPeGowy zmysł emocjonalnego wtopienia się w sytuację :].

cRPG - żadnych wojowników, w końu moja bohaterka ma być kobiecą kobietą :]. Jeśli chodzi o szpile oparte na AD&D, to jest to postać władająca łukiem, bądź przedmiotami złodzieja (sztylety, noże, etc.). Łucznik lub Złodziej, a także wszelkie postaci typu Assasin należą do moich ulubionych. Brzydzę się magami, bo w Baldur'ach za bardzo rządzą (to co sie dzieje w BG2:TB jest żałosne; 'zatrzymanie czasu' + grad potężnych czarów i lecimy dalej); natomiast chętnie 'łykam' kapłanki.
W kwestii rasy wybór jest zawsze prosty - elf/półelf lub człowiek.

jRPG - przede wszystkim złodziejki, kocham je! W FFT: zagrywałem się CalculatorKĄ ze skillami Priest'a - była boska, oraz złodziejką, która kroiła najlepszy stuff BOSSom, była równie boska, jak calc. :]. Wymieniając konkretne postaci, w pierwszej kolejności wskazałbym na Aeris, która w 'prosty' sposób pokazała, że gra może być czymś więcej niż grą - w moim przypadku ogromnym wyzwalaczem uczuć; Yuffie i Tifa również zawojowały w mojej głowie - spontanicznością w przypadku Tify, że o gabarytach nie wspomnę, oraz aroganckim, ale zwalającym z nóg zachowaniem tej pierwszej. Niammm...
Postaci magiczne w jRPG jakoś bardziej przypadłu mi do gustu - mają bajecznie kolorowe pierdnięcia, które są niezwykle widowiskowe i mniej skuteczne niż w przypadku cRPG.

Podsumowując - mimo że jRPGi stawiam na równi z cRPG, to zarówno postaci, profesje, jobsy podobają mi się bardziej właśnie w grach rodem z KKW.
Mortus
Administrator
Administrator
Posty: 840
Rejestracja: 05 września 2002, 17:35

Post autor: Mortus »

Hmmm... subtelny (subtelna? :P) skradający się w cieniu BzyRes - ciekawe ;-)

A proppos BG2 ToB - był prostszy schemat - przywołanie planetara, któremu od razu kazało się rzucić niewidzialność - nic osobiście nie robiłem, a pacyfikowałem wszystkich :D
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Whatever is said in Latin, sounds profound.
Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.
Awatar użytkownika
BzyRes
Administrator
Administrator
Posty: 2048
Rejestracja: 17 lutego 2003, 18:50

Post autor: BzyRes »

Skoro już poruszylismy temat magów, to pozwolę sobie coś stwierdzić... Otóż IMHO profesja maga jest w przypadku cRPG totalnym niewypałem, psującym niejedną genialną grę. Prosty przykład - Torment; niech ktoś mi wyjaśni, jaki był sens umieszczania AŻ trzech profesji do wyboru podczas określania cech Bezimiennego... Jedynym sensownym rozwiązaniem jest gra magiem, bo:

- punkty inteligencji przydają się na więcej, niż odzyskiwanie wspomnień
- profesja ta oczywiście musiała być przegięta, ostatnie czary są zbyt potężne
- profesjonalistów w swych profesjach mamy wśród przyłączających się do drużyny postaci

Powiem szczerze, że w przypadku Torment'a walka nie stanowiła wyzwania, ani nie była emocjonująca, kiedy gracz kierował poczynaniami maga. Ale kim tu grać, skoro Bezimienny jako wojownik bądź złodziej poważnie zasysał - nie mógł być dobrym wykonawcą tych profesji, ponieważ punkty dla nich charakterystyczne TRZEBA było ładować w inteligencję i mądrość, w przeciwnym przypadku otrzymalibyśmy zwykły hack'n'slash...

Kolejnym tytułem, który ucierpiał przez obecność megafakinkul maga jest wspomniany wcześniej BG2:ToB. Mocne przegięcie, zmniejszające radość z gry. Uprzedzając ripostę - przecież można grać kimś innym - krótko odpowiem: to po kiego jest wymyślono postać maga? ;] Chyba nie po to, żeby przechodził grę stanowiąc samym sobą 6-osobową druzynę...

Obecność magów wpłynęła także na moje postrzeganie MMORPG i wszelkich gier z tego gatunku, mających opcję gry online. NWN - mag rządzi, Ragnarok Online - mag RZĄDZI, o czym ciągle wspomina mój znajomy wtajemniczony w zabawę sieciową.

Jednym słowem medżik to padaka, bądź lameradło. Całe szczęście, że jRPGi się wybroniły i mają bardziej stonowane klasy postaci - co prawda zdarzają się bardzo dobre i bardzo słabe, ale w ich przypadku nie zaobserwowałem zjawiska znanego zwolennikom cRPG.
Mortus
Administrator
Administrator
Posty: 840
Rejestracja: 05 września 2002, 17:35

Post autor: Mortus »

No to kolejno.

Torment - pakowałem w inteligencję i mądrość jednocześnie wymiatając wojem z kwasowym młotem - rozpykałem ostatniego bosa 1 vs 1, jak również zmuszając go do 'uległości' siłą woli. Maga nawet nie dotykałem (a złodzieja tym bardziej), gdyż w tej grze w moim odczuciu właśnie te dwie klasy ssały.

BG2 ToB - chciałbym tylko zauważyć, że kierując się moją ulubioną zasadą jednoosobowego teamu przelazłem większość gry samym złodziejem. Od początku praktycznie miał buty szybkości, cios w plecy zadawał massive damage, a jego pułapki.... miód.

NWN - pierwsze dwie części (w których postać jest na przyzwoicie niskich levelach) jest wg. mnie nieźle zbalansowana (co nie zmienia faktu, że ogólnie części te ssą). Jeśli zaś spojrzymy na ostatni dodatego - Hordes of the Underdark to jedyną przegiętą klasą jest... złodzie (lub zabójca jak kto woli :P). Próbowałeś kiedyś BzyRez mając dex'a tyle, że żadne magiki ich nie zwiększą popierniczać z dwoma krótkimi mieczami (w tym dodatku +3 to minimum, a +5 to normalka) z dodatkowymi obrażeniami od lodu/ognia/czegokolwiek? Taki dziwak zadaje dwa ciosy w plecy jeden za drugim, ażdy wart tyle, że większość wrogów miałem na jeden strzał. A jeśli się nudziłem to mogłem zrobić pułapki prądowe biorące grubo ponad 100 jedna. A co ma taki mag?..... Zgona ma :P

RO - przykład z życia wzięty. Znajomy rzeczywiście sobie wymiatał magiem, ale dojście do najwyższego levelu to była po prostu masakra - totalna. Poza tym, bez Berzebub kart lub dex'a >= 99 (i bez z tym wiążącego się instant casta) mag wcale taki chojrak nie jest :-)
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Whatever is said in Latin, sounds profound.
Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.
Awatar użytkownika
BzyRes
Administrator
Administrator
Posty: 2048
Rejestracja: 17 lutego 2003, 18:50

Post autor: BzyRes »

1) Tak jak wspomniałem - gra magiem nieciekawa i nudna, a gra innymi profesjami przypomina h'n's. Moim zdaniem walka to zdecydowanie najsłabszy element TORMENTa, do czego przyczyniają się prostaccy Bezimienni_magowie (na nich się skupiłem) i reszta wojującej świty.

2) Prawdą jest, że w BG: ToB na sp prym wiodą magowie i złodzieje, ale wraz upierałbym się, że największym lamerstwem są ci pierwsi - grę przechodzi się nimi w nastepujący sposób:

- nabić kilka lv i zapamiętać trochę skilli
- rzucić zatrzymanie czasu i pierdziec najpotężniejszymi czarami (albo stosować Twoją metodę ;])
-powtórzyć powyższą czynność tyle razy, ile tylko zajdzie potrzeba
- koniec

Gra złodziejem jest mniej schematyczna i IMO daje więcej radości. Złodziej ma tą przewagę, że może efektywnie współpracować z drużyną, tymczasem mag zamiata wszystko, zanim team ruszy dupsko w kierunku przeciwników. Mag-indywidualista mi się nie podoba, stąd takie a nie inne nastawienie do tej profesji w BG2:ToB.

3) Pisałem o magu z podstawowej NWN, z dwiema kolejnymi miałem zbyt mało doczynienia. Mag prekursor był nie do pokonania - największa zmora pojedynków multi :/ AFAIK profesja ta została osłabiona w HOU - świadczy to tylko o tym, że autorzy sięgneli po rozum do głowy i uczynili maga takim, jakim powinien naprawdę być.

4) Z RO miałem akurat najmniej doczynienia, ale opierając się na własnym doświadczeniu /oraz zdaniu znajomych, którzy od długiego czasu młócą w ta grę/ mimo wszystko stwierdzam, że mag to najlepsza klasa postaci, mimo że wszystkie są solidnie zbalansowane.
Mortus
Administrator
Administrator
Posty: 840
Rejestracja: 05 września 2002, 17:35

Post autor: Mortus »

1. Mi się tam walki w Tormencie podobały. Jak mówiłem - grałem wojem, a nieprzyjemnego efektu h'n's nie uświadczyłem.

2. Mniej schematyczna? Magiem to musiałem się jeszcze troche wysilić, by nabić te kilka pierwszych leveli (nie wspominając o tym, że czarowanie też trochę trwa, łatwo się rozprasza, a mag łatwo umiera), podczas gdy gra złodziejem wygląda następująco:
- zdobyć buty szybkości od pierwszego bossa (którego dzięki pułapkom zabijamy bez walki)
- wsadzić do łapy sztylet z dodatkowymi obrażeniami od ognie
- wejść do pierwszego miasta prosto do baraków, zabić jedną lub dwie osoby (ew. postawić pułapkę za parawanem), wyjść i powtórzyć....
...i tak w kółko. Mamy postać tak szybką, że zawsze zdąży się ukryć, a jeśli przeciwnik widzi niewidzialnych to zawsze zdążymy postawić pułapkę (a te z kolcami są takie silne, że bossowego smoka nimi ubiłem ;-/)

3. W NWN w multi nie grałem, ale nie bardzo wiem na czym to wymiatanie by polegało. 'Jedynym' użytecznym czarem był tam Chain Lightning, reszta to czary niskiego poziomu. Jedyny wyrażny atrybut to wzmacnianie czarów słabszych.

4. No dobra - mag jest tam wypaśny ;-) Ale powtarzam, że niekoniecznie najlepszy. Znajomy zrobił ostatnio Assasina Crossa i wli ponad 4k HP jednym strzałem (takim bez cast time'a, tylko delay'em.... normalnie żyć nie umierać). Pomijam juz nawet to, że akiego np. kapłana koxa się o niebo szybciej.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Whatever is said in Latin, sounds profound.
Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.
Awatar użytkownika
BzyRes
Administrator
Administrator
Posty: 2048
Rejestracja: 17 lutego 2003, 18:50

Post autor: BzyRes »

Ja tu przewiduję dysputę bez końca, jeśli się nikt nie podłączy ;].

Moje zdanie jest takie, że gra magiem (ogólnie) jest tania i mniej ekscytująca niż nawalanie postaciami, które wymieniłem 6 postów wyżej. Zawiodłem się na tej porfesji w przypadku cRPG - niby bardzo ciekawa, ale jednak zbyt prostacka :/. Jak widać, im bliżej do jRPG, tym postaci są lepiej wyważone, co można zaobserwować choćby na przykładzie RO.

Co prawda mag jak i inne 'zawody' nie wymuszają taniego grania, ale działanie sprzeczne z założeniami ogólnie przyjętej użyteczności postaci wg mnie psuje całą zabawę.

Mortusie, wszystko co napisałem powyżej to moje osobiste odczucia, ale musisz się zgodzić, że w znakomitej większości przypadków mag jest mniej lub bardziej faworyzowany przez twórców gier, a tym samym przez graczy - bo kto zechce grać słabą postacią /oprócz mnie ofkoz ;P/?
Mortus
Administrator
Administrator
Posty: 840
Rejestracja: 05 września 2002, 17:35

Post autor: Mortus »

Mnie tam niekończąca się dyskusja nie razi ;-)

Mówisz, że gra magiem jest mniej ekscytująca. Cóz... każdemu wg. jego potrzeb, bo jest to kwestia gustu, ale jak pewnie zauważyłeś magowie nigdy nie mają zbyt wysokiej klasy pancerza,czy ogromnej ilości HP, więc niejednokrotnie są 'jednostrzałowcami". Czy gra kimś, kto w każdym starciu może zginąć jest mało ekscytująca? :P
Kolejna sprawa - wyjaśnij mi proszę co rozumiesz przez 'tania'.

Faworyzowanie.... to zależy pod jakim względem. Jeśli chodzi Ci o wybitnie potężne jednostki w postaci magów to oczywiście, ale jest to dla mnie całkiem normalna kolej rzeczy - łatwiej jest machać kawałkiem żelaza niż ujarzmić niewidoczną energię. Ale wejźmy (weźmy?) przykładowo świat FR.... Faerun, Toril... gdzie tam jest to faworyzowanie magów? Mamy raptem dwóch szerzej znanych potężnych magó - Elminster i (nieco kontrowersyjny :P) Halaster Czarny Płaszcz. A inne klasy? Mamy Drizzta, Wulfgara czy chociażby założyciela Neverwinter. Więcej? Owszem :)
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Whatever is said in Latin, sounds profound.
Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.
Awatar użytkownika
BzyRes
Administrator
Administrator
Posty: 2048
Rejestracja: 17 lutego 2003, 18:50

Post autor: BzyRes »

Czy gra kimś, kto w każdym starciu może zginąć jest mało ekscytująca?
Każdy może zginąć w każdym starciu - zależy od wielu rzeczy, ale ogólnie rzecz biorąc wszyscy są śmiertelni, na czele z magiem ;P. BTW. Magowie maja to do siebie, że zwykle osłaniają drużynę, stojąc na tyłach, toteż broń ich nie dosięga /przynajmniej posługując się starą metodą - słaby pancerz - z boku, silny - na czele/.
Kolejna sprawa - wyjaśnij mi proszę co rozumiesz przez 'tania'.
Choćby przypadek maga z BG2:ToB /rzucenie 'zatrzymania... + combo silnych czarów/, lub czarujący z NWN - posiada dobre pierdnięcia, na które nie ma rzutów obronnych...

Mówiąc o faworyzowaniu miałem na myśli to, że magowie są /nadal w moim odczuciu/ zbyt silni w walce w stosunku do innych postaci.
Awatar użytkownika
Ravven
User
User
Posty: 56
Rejestracja: 30 grudnia 2004, 13:08

Post autor: Ravven »

Ja tam dalej zostaje przy ranger/fighter ;)

Jednak zgadzam się, że mag jest zbyt przegięty w większościach gier, a w ToB szczególnie, w NWN już go poprawiono co nie zmienia faktu, że jest przegięty. Choć trafiają się i lamy złodzieje na serwerach NWN
Zgadzam się, że jRPG obroniły klasę maga całkowicie. W tej grze mag wspiera druzyne, a nie "jest" druzyna.

Co do Aber-Torilu to faktycznie Elminster cierpi napewno na coś cierpi :D (tylko mu tego nie mów, bo zamieni cie w zabe ;)). Zapomniałeś o Lordzie Waterdepp Czarnokiju i Vangerdahaście z Cormyru :P. Choć istnieje pewien miecz w FR Złodziej dusz (sejmitar chyba i chyba taka nazwa), który daje całkowitą niewrażliwość na wrogą magię :D:D:D:D
W sadze Strażnicy Płomienia ( nie z FR ) też istnieje miecz Ayrty Mordryn, nazwany "zabujcą magów", który dawał niewrażliwość na magią ( BTW stworzył go mag, nieźleco ?? )

Ogólnie najlepszy i tak jest ranger/fighter :D:D:D:D:D
ODPOWIEDZ