Cytat :
Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że w przypadku SH czynnikiem 'strachogennym' jest świerza i dokładna grafika.
Nie oto mi chodziło , chodziło mi oto ,że w sh 1,2 jest własnie jak ty to muwisz surowa grafika a w sh 3,4 jest jusz leprza grafika i zdjento wage z muzyki a własnie muzyka w sh 1 tak mnie straszyła (jak ktos chce to podam linka na zessanie ale to na gg ) w sh 2 terz jest czaderska muzyka a w sh 3 ,4 jusz jest troche gorsza.
Cytat :
He he... spodobało mi się powyższe stwierdzenie :].
Dzięki
Cytat
grafika B4 będzie taka, jak widać na screenach krążacych po sieci i prasie branżowej ;P. Jest cholernie szczegółowa, ostra ?
z tym sie zgodze
Resident Evil i Silent Hill
Bez przesady, SH2 został wykonany na dość wysokim poziomie i wygląda o niebo lepiej niż jego ojciec z PSXa.Nie oto mi chodziło , chodziło mi oto ,że w sh 1,2 jest własnie jak ty to muwisz surowa grafika
Ja bym powiedział, że w kolejnych częściach muzyka się pojawiła. SH1 to mieszanina szmerów, pojękiwań, charczenia i płaczu :] - samej muzyki jak na lekarstwo, co wyszło klimatowi tejże pozycji na dobre.zdjento wage z muzyki a własnie muzyka w sh 1 tak mnie straszyła
BTW; w oknie odpowiedzi masz znaczniki (quote, /quote) odpowiedzialne za wstawianie cytatów ;].
-
- TROLOŻERCA
- Posty: 5248
- Rejestracja: 04 września 2002, 12:21
- Kontakt:
Temat fajny więc wrzuce swoje 5 gr.
Co prawda nie miałem wielkiej styczności z surwiwalami i w swojej kolekcji mam jedynie >
RE1 (PSX)
RE2 (PC)
RE3 (PC)
RE: Code Veronica (PS2)
Silent Hill (PSX)
Silent Hill 2 (PC)
a w przyszłości planuję nabyc SH3 i 4 oraz nadchodzącego RE4 - ofcourse wszystkie gry w wersji na PS2.
Tak czy owak po spedzeniu kilkudziesięciu godzin/dni z tymi tytułami doszedłem do następujących wniosków:
IMHO niezapomnianym i doskonałym równocześnie tytułem był pierwszy Resident gdyż:
a) był pierwszym solinie zrobionym surwiwalem (seria Alone in the Dark była fajna, ale to nie to). RE miał niepowtarzalny klimat.
b) Wydaje mi się, że RE1 był najstraszniejszy. Pamiętacie motyw psa wyskakującego przez okno, albo pozornie martwego zombiaka leżącego w małym pokoiku za holem Tej sceny nie zapomnę do końca życia -> godzina 23, światło w pokoju zgaszone, siedzę z bracholem przed monitrem, podchodze do zombiaka z nadzieją, że znajdę jakiś ammo, a ten ni z tego ni z owego cup za nogę. Juzuuu o mało się nie pos**łem, o zatrzymaniu akcji serca i upadku ze stołka nie ma co wspominać. Jeden zombiak, a paskudnie popsuł mi psychike. Qrcze, że też zrezygnowano z tego typu akcji w RE2 i to na rzecz czego? bezmyślnej rzezi (lub ucieczek przed masą ) głupich zombi wylewających się z ekranu. Szkoda
c) Zagadki. Cóż tu dużo pisać. Z części na część jest coraz gorzej (podobno to samo zresztą dzieje się w SH). Kiedyś to trzeba było się nagłówkować, a teraz poziom zagadek stoi na poziomie Quake`a - znajdź klucz, otwóż drzwi, idź dalej.
Rozpisałem się na temat RE1 więc teraz coś na temat SH -> Qurcze... jakby to napisać Ta gra jest chora, chora i jeszcze raz chora. W zasadzie jest tak chora, że aż PIęKNA Poza tym ma świetny CHORY klimat, CHORE zagadki, CHORE potwory, CHORE walki [chainsaw... niam]... CHORE CHORE CHORE...
Podsumowując: Cóż tu dużo mówić w chwili obecnej RE ssie [mam nadzieję że 4ka to zmieni] bo SH rządzi jesli chodzi o horrory, a świetnych surwiwali jest od zatrzęsienia - dla przykładu doskonała seria Davil My Cry i oczywiście moja ukochana Onimusha
Co prawda nie miałem wielkiej styczności z surwiwalami i w swojej kolekcji mam jedynie >
RE1 (PSX)
RE2 (PC)
RE3 (PC)
RE: Code Veronica (PS2)
Silent Hill (PSX)
Silent Hill 2 (PC)
a w przyszłości planuję nabyc SH3 i 4 oraz nadchodzącego RE4 - ofcourse wszystkie gry w wersji na PS2.
Tak czy owak po spedzeniu kilkudziesięciu godzin/dni z tymi tytułami doszedłem do następujących wniosków:
IMHO niezapomnianym i doskonałym równocześnie tytułem był pierwszy Resident gdyż:
a) był pierwszym solinie zrobionym surwiwalem (seria Alone in the Dark była fajna, ale to nie to). RE miał niepowtarzalny klimat.
b) Wydaje mi się, że RE1 był najstraszniejszy. Pamiętacie motyw psa wyskakującego przez okno, albo pozornie martwego zombiaka leżącego w małym pokoiku za holem Tej sceny nie zapomnę do końca życia -> godzina 23, światło w pokoju zgaszone, siedzę z bracholem przed monitrem, podchodze do zombiaka z nadzieją, że znajdę jakiś ammo, a ten ni z tego ni z owego cup za nogę. Juzuuu o mało się nie pos**łem, o zatrzymaniu akcji serca i upadku ze stołka nie ma co wspominać. Jeden zombiak, a paskudnie popsuł mi psychike. Qrcze, że też zrezygnowano z tego typu akcji w RE2 i to na rzecz czego? bezmyślnej rzezi (lub ucieczek przed masą ) głupich zombi wylewających się z ekranu. Szkoda
c) Zagadki. Cóż tu dużo pisać. Z części na część jest coraz gorzej (podobno to samo zresztą dzieje się w SH). Kiedyś to trzeba było się nagłówkować, a teraz poziom zagadek stoi na poziomie Quake`a - znajdź klucz, otwóż drzwi, idź dalej.
Rozpisałem się na temat RE1 więc teraz coś na temat SH -> Qurcze... jakby to napisać Ta gra jest chora, chora i jeszcze raz chora. W zasadzie jest tak chora, że aż PIęKNA Poza tym ma świetny CHORY klimat, CHORE zagadki, CHORE potwory, CHORE walki [chainsaw... niam]... CHORE CHORE CHORE...
Podsumowując: Cóż tu dużo mówić w chwili obecnej RE ssie [mam nadzieję że 4ka to zmieni] bo SH rządzi jesli chodzi o horrory, a świetnych surwiwali jest od zatrzęsienia - dla przykładu doskonała seria Davil My Cry i oczywiście moja ukochana Onimusha
2BII!2B
Podpisuję się pod powyższym :] Miałem już okazję o tym wspomnieć.Wydaje mi się, że RE1 był najstraszniejszy.
Motyw z psem pamiętamy doskonale. Za pierwszym razem dusza niemal opuściła moje ciało, a serce zastygło w krtani. Przyznam, że powyżej opisana akcja była cholernie mocnym uderzeniem w psychikę, spokojnie biegnącego korytarzem gracza.Pamiętacie motyw psa wyskakującego przez okno, albo pozornie martwego zombiaka leżącego w małym pokoiku za holem Tej sceny nie zapomnę do końca życia -> godzina 23, światło w pokoju zgaszone, siedzę z bracholem przed monitrem, podchodze do zombiaka z nadzieją, że znajdę jakiś ammo, a ten ni z tego ni z owego cup za nogę. Juzuuu o mało się nie pos**łem, o zatrzymaniu akcji serca i upadku ze stołka nie ma co wspominać. Jeden zombiak, a paskudnie popsuł mi psychike.
BTW; akcja z zombie'm w szafie też 'robiła' - IMO była jeszcze lepsza od tej z początku gry ;].
Na rzecz nacisku położonego na survival, genialnych wstawek FMV i filmowego charakteru. RE2 nie nękał psychicznie gracza, ale młóciło się równie dobrze.Qrcze, że też zrezygnowano z tego typu akcji w RE2 i to na rzecz czego? bezmyślnej rzezi (lub ucieczek przed masą ) głupich zombi wylewających się z ekranu. Szkoda
W DMC survival mają oponenci, a nie gracz, bo Dante to istny madafaka, który aby przeżyć musi młócić ;]. Onimusha - tu już bardziej surv. ale klimatem nie ma z RE nic wspólnego.Podsumowując: Cóż tu dużo mówić w chwili obecnej RE ssie (...) a świetnych surwiwali jest od zatrzęsienia - dla przykładu doskonała seria Davil My Cry i oczywiście moja ukochana Onimusha
-
- TROLOŻERCA
- Posty: 5248
- Rejestracja: 04 września 2002, 12:21
- Kontakt:
Nie jestem pewny czy ktoś już o tym wspominał, ale w moim odczuciu RE1 ma jedną z niewielu ccec, których brakuje wszystkim innym wymienionym tu tytułom... Zaraz przejdę do sedna, wpierw jednak zwróćcie uwagę iż mówiąc o serii SH głównie ma się na myśli typowy shizowany horror, natomiast seria RE to doskonały shot them up, a jako że od zombiaków trudno się odgonić to od razu nasuwa się w zasadzie intuicyjne powiązanie z surwiwalem.
Co więc było niezwykłego w pierwszej części RE Coż, nie wiem jak Wam, ale mnie się wydaje iż RE to protoplasta i co ważniejsze jedyna typowa gra survival-horror. Po pierwsze może nie była shizowa, ale jak wspomniałem wcześniej niezwykle straszna [horror] no i ta walka o przerzycie w każdym pokoju rezydencji/laboratorium [survival]. Wydaje mi się, że gry wydane w późniejszym okresie dokonały swoistego podziału s-h na dwa podobne choć odmienne gatunki i tak seria RE poszła w głównie kierunku surwiwalu, a z najmroczniejszych zakamarków developerskich umysłów wyłonił się SH czyli najbardziej shizowy horror [niby walki są, ale wydaje mi się że główny nacisk położono jednak na mroczny/chory klimat i zzagadki.]
BTW; jak obstawiacie - na czym byli dev. gdy tworzyli SH - mnie to wygląda na kwasa
Co więc było niezwykłego w pierwszej części RE Coż, nie wiem jak Wam, ale mnie się wydaje iż RE to protoplasta i co ważniejsze jedyna typowa gra survival-horror. Po pierwsze może nie była shizowa, ale jak wspomniałem wcześniej niezwykle straszna [horror] no i ta walka o przerzycie w każdym pokoju rezydencji/laboratorium [survival]. Wydaje mi się, że gry wydane w późniejszym okresie dokonały swoistego podziału s-h na dwa podobne choć odmienne gatunki i tak seria RE poszła w głównie kierunku surwiwalu, a z najmroczniejszych zakamarków developerskich umysłów wyłonił się SH czyli najbardziej shizowy horror [niby walki są, ale wydaje mi się że główny nacisk położono jednak na mroczny/chory klimat i zzagadki.]
BTW; jak obstawiacie - na czym byli dev. gdy tworzyli SH - mnie to wygląda na kwasa
Wydaje mi się że aby Dante mógł stać się prawdziwym mf-erem gracz musiał się sowicie napocić. Nie będę się wypowiadał w imieniu innych, ale osoiście na początku gry dostawałem niezłe ciory od CPU, a przeżycie nie należało do spraw najpostszych więc pozwoliłem sobie zaliczyć tą grę do survivali.W DMC survival mają oponenci, a nie gracz, bo Dante to istny madafaka, który aby przeżyć musi młócić ;]
2BII!2B
Fakt faktem jest, że pierwsza część sagi RE to kamień milowy i jedyny-prawdziwy survival horror - chociażby dlatego, że geneza tego określenia ma ścisły związek z RE1.Co więc było niezwykłego w pierwszej części RE Coż, nie wiem jak Wam, ale mnie się wydaje iż RE to protoplasta i co ważniejsze jedyna typowa gra survival-horror.
Wyboldowany czynnik był w RE bardzo uwypuklony. Moim zdaniem nie było to zasługą założeń fabularnych, ani tego, że gracze po raz pierwszy spotkali się z taką dawką survival'u. IMO taki, a nie inny stan rzeczy zawdzięczamy wysokiemu (ogólnemu) poziomowi trudności, zarówno w łatwiejszym, jak i trudniejszym trybie.Po pierwsze może nie była shizowa, ale jak wspomniałem wcześniej niezwykle straszna [horror] no i ta walka o przerzycie w każdym pokoju rezydencji/laboratorium [survival].
Za RE1 nie miały miejsca akcje typu: mam Vulcan'a, Shotgun'a i Magnum'a, do tego plecak wypchany amunicją i lecę właśnie pacyfikować zombiaki - dawniej, to gracz był pacyfikowany.
Zgadzam się, ale udało mi się temu zaradzić. O ile gra na niższych poziomach trudności nie dostarcza palpitacji serca, to granie na Heavy/Hard umożliwia uzyskanie 'doznań', porównywalnych do tych, które towarzyszyły graczowi podczas rozgrywki w RE1. Spróbójcie - naprawdę działa.i tak seria RE poszła w głównie kierunku surwiwalu
Ja sądze, że sam kwas nie wystarczy do otrzymania podobnego efektu. Twórcy musieli mieć dodatkowo złe wspomnienia z dzieciństwa, klaustrofobię i zaburzenia czasoprzestrzenne :]. Niby to nienormalne, ale gry wyszły PIęKNE (dosłownie).BTW; jak obstawiacie - na czym byli dev. gdy tworzyli SH - mnie to wygląda na kwasa