Ridge Racer V

Recenzje gier z systemu PlayStation 2 opublikowane na łamach serwisu PSEmu.
Awatar użytkownika
Yohokaru
Senior
Senior
Posty: 192
Rejestracja: 15 lutego 2011, 14:51

Ridge Racer V

Post autor: Yohokaru »

Obrazek

Tytuł gry: Ridge Racer V

Wydawca: Namco

Premiera: listopad 2000

Gatunek: Wyścigi


Zapewne ponad jedenaście lat temu, gdy człowiek spoglądał na niebieski spód płytki z napisem SLES – 200002, każdy wiedział, że jest świadkiem początku czegoś wielkiego. Tym czymś była huczna premiera nowej konsoli Sony PlayStation 2. Wraz z nią dawano dwie startowe gry. Pierwszą z nich był Tekken Tag Tournament, a drugą wspomniany wyżej Ridge Racer V. Jednak wszyscy bokiem omijali „turniej żelaznej pięści”, gdyż druga prezentowała nowy nośnik danych Digital Vertisale Disc (jak coś pomyliłem to mówić!), znane nam bardziej jako DVD. To oznaczało, że gry będą drogie i ze świecą trzeba będzie szukać wydawców CD, ale jak później się okazało, tak się nie stało, bo nawet dziś wchodząc do spożywczego możemy kupić płytkę CD za 0,70zł(Do zjedzenia?!). Skończmy dywagować nad rozwojem nośników danych i zajmijmy się opisywaną pozycją.

Wkładając tą grę do konsoli bałem się, że zobaczę powtórkę z Ridge Racer Type 4 w podkręconym wydaniu. Jednak intro i powitanie spikera Ridge FM 78.5 przekonało mnie do głębszego zapoznania się z tym tytułem, jednakże wracając do introdukcji, to jest ona podobna do tej z czwórki, ale widać, że jest realizowana w czasie rzeczywistym, więc można było zobaczyć przedsmak tego co ujrzymy w grze. Zwłaszcza te tekstury dziewczyny z okładki…

Gdy już zawitamy do menu obserwujemy jego wykonanie stylowe dla wszystkich przedstawicieli tej dumnej, aczkolwiek dziwnej serii wyścigów. Wchodzimy do New Entry i ustawiamy własne personalia po czym jesteśmy już w menu wyścigu. Mamy do wyboru Grand Prix, Time Attack oraz Free Run. Zapewne dwóch ostatnich nie muszę tłumaczyć, ale na temat GP trzeba powiedzieć więcej. Na początku mamy puchar standardowy. Wybieramy samochód spośród kilku umieszczonych(należy pamiętać, że to jest wybór na całą grę) i startujemy w czterech wstępnych wyścigach. Niezorientowany w sytuacji myślałem, że to jest cała gra, jednakże potem wszystko się wyjaśniło. Po ukończeniu tegoż oto pucharu odblokowują się nam cztery dodatkowe i dostajemy podrasowany pojazd. I tu się zjawia kolejna możliwość, jaką jest tuning zewnętrzny naszego pojazdu. Możemy zmieniać styl winyli, kolor pojazdu i opon. Tylko tyle, nie ma ustawień wewnętrznych, zmian skrzyni biegów, czy Bóg wie jeszcze czego. Mnie tam to nie przeszkadza, gdyż jak chcę to robić to odpalam Carbona, a po za tym to i tak nie spodziewałem się tego po RRV. Warto też nadmienić, że w każdej chwili możemy przeprowadzić wyścig z drugą osobą przy pomocy trybu VS Mode. Jednak tutaj ukazuje się zmora tej gry jaką jest mała ilość tras. Wprawdzie można po nich jeździć w różnych porach dnia i nocy oraz na wspak, ale cztery czy pięć tras to mało jak na grę wyścigową.

Wielu pewnie w tej chwili się spyta o co w ogóle tutaj chodzi. Cóż, Ridge Racer to wyścigi zręcznościowe, w których główną siłą jest ślizganie się na zakrętach. Sam na początku zabawy z serią nie pojmowałem tego sterowania, ale gdy kuzyn mi pokazał jak się to robi, to spodobał mi się sens zabawy. O ile na padzie to jest łatwe, to spróbujcie zmierzyć się z grą na jednym z automatów, gdyż jak zwykle zanim zobaczyliśmy grę na konsoli, to ukazała się wersja automatowa, która w dodatku oprócz oczywistych pozycji na mecie, odmierza czas, w którym musimy się znaleźć przy punkcie kontrolnym (na PS2 pojawia się to w dalszych pucharach). Przy okazji w wspomnianym Przyjezierzu również się zmierzyłem z tą grą i niestety odpadłem w ostatnim okrążeniu (pomimo wielu starań). Oczywiście w trakcie przechodzenia możemy wybrać poziom trudności i oczywiście w zależności od niego oponenci będą jeździć mniej lub bardziej agresywnie.

Pokazówka – słowo, które cały czas miałem w głowie, gdy grałem w tą część. Z kilku powodów. Po primo każda trasa ma wiele szczegółów i jest wykonana przyzwoicie, jednak jak już wcześniej wspomniałem jest ich ZA MAŁO, żeby jakoś zaszaleć dłużej(to samo dotyczy pucharów), ale jest pewna rzecz, która wymaga negatywnej opinii. Modele samochodów wyglądają tragicznie. O ile co do karoserii nie mogę się przyczepić, o tyle do szczegółów już tak. Nie może tak być, jeżeli światła pojazdu, czy jego progi nie są wygładzone. Całość daje efekt co najmniej dziwny, gdyż pomimo świetnego stylu i poczucia prędkości, czuje się, jakbym prowadził kartonowe pudło.

Dźwięk również stoi na średnim poziomie, gdyż odgłosy silników nie są jakieś specjalne, ale za to należy pochwalić spikera wspomnianego na początku radia, który wręcz komentuje przebieg wyścigu. Mamy również w trakcie jazdy czego posłuchać, gdyż znajdziemy wiele kawałków techno, które brzmią zacinająco(no jak przez 10 sekund dadzą tą samą sekwencję bitów…), ale i również piosenki mało znanego zapewnie zespołu Boom Boom Satelites, które są już o wiele lepsze od tego techno.

Ridge Racer można kochać albo nienawidzić. Ja się spodziewałem więcej od pierwszej gry DVD na PS2, ale widać że to jest tylko i wyłącznie pokazówka, która zabawi na nie dłużej niż tydzień, a jeśli szukacie czegoś lepszego tym logiem to zastanówcie się nad wersją PSP.


PLUSY:

- świetna zręcznościowa rozgrywka rodem z automatu

- ciekawie zrealizowane menu

- tuning zewnętrzny pojazdów

- kilka trybów rozgrywki

- cała oprawa audio

- wprawdzie jest ich mało, ale świetnie zrealizowane trasy

MINUSY:

- niedoróbki graficzne

- mało tras, pojazdów, zawodów

- za krótka

- po trzech dniach nudzi


Grafika: 6/10

Dźwięk: 7/10

Grywalność: 5/10

Ocena: 6/10

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ODPOWIEDZ