MotorStorm: Arctic Edge
MotorStorm: Arctic Edge
Tytuł gry: MotorStorm: Arctic Edge
Wydawca: Sony Computer Entertaiment Polska
Premiera: 2009
Gatunek: Wyścigi
Zaskoczenie... uczucie, które towarzyszyło mi gdy rozpakowałem moją paczkę świąteczną. Znajdowały się tam odtwarzacz MP3 z wbudowanym 4GB pamięci, wypuszczona z okazji dziesięciolecia wydania pierwszego albumu płyta SlipKnot – 10th Anniversary i to pudełko o iście zimnej kolorystyce z napisem MotorStorm... w myślach gdzieś szukałem loga PS3 na opakowaniu, ale nie... jak byk widnieje symbol PlayStation 2 PAL... chwila spojrzenia... o! Gra jest po polsku... więc czym prędzej podłączyłem sprzęt i włożyłem kompakt do konsoli.
Podczas uruchamiania gry zastanawiałem się czego mogę się spodziewać po tych wyścigach. Grałem w MotorStorm w wersji pierwotnej na PS3 i tytuł prezentował się świetnie, lecz czy mogłem się tego spodziewać po spin – offie? No cóż, wybór języka i prezentacja producentów, a potem intro, które zaczyna się co najmniej dziwnie. Epickość, która wylewała się z konsoli, była przybliżona do jakiejś gry akcji pokroju God of War, aniżeli wyścigów... lecz nagle coś uderzyło mną, gdyż zaczęła się prawdziwa introdukcja, fragmenty z gry wręcz zachęciły do bliższego zapoznania, ale nie wyłączałem pokazu, gdyż w tle leciała klasyka zespołu The Prodigy – kawałek The Omen. Charakterystyczny beat poprawiał humor(aczkolwiek nic nie pobije mojego growlu piosenki „Last Christmas” w szkolną wigilię), ale nic wchodzimy do menu...
Wtedy poczułem się, jakby ktoś znał moje najskrytsze marzenia, jeśli chodzi o gry, jakim było usłyszenie lepszego OST od tego z Need for Speed Most Wanted. Wraz z wejściem do menu gra zaatakowała wręcz jednym z moich ulubionych kawałków grupy Bullet for My Valentine, a mianowicie „Dissapear”(jak ktoś zainteresowany, to można wygooglać). Po tym już nie wiedziałem czy ja jeszcze gram na konsoli, czy to już może playlista z mojego komputera... do OST wrócę przy okazji omówienia oprawy A/V, a tymczasem przyszedł czas na tryby dostępne w opisywanej grze.
W grze mamy dostępne dwa tryby rozgrywki. Pierwszy to Festiwal i stanowi kwintesencję całego programu. Gra nam daje za cel udział w wielu wyścigach, w których będziemy zarabiać punkty doświadczenia. Za odpowiednią ilość punktów gra nam przyzna stosowną rangę. Tych jest osiem i z wzrostem każdej wzrasta także poziom trudności, co sprawia, że gra tak do czwartego poziomu jest zbyt łatwa. Ilość punktów jest uzależniona od miejsca zajętego na podium w wyścigu, ale gdy na przykład zaliczymy przejazd na brąz, a później poprawimy na złoto, to gra nam doda tylko punkty, które dzieliły od złota. To oznacza, że gdy za złoto jest 100 pkt a za brąz 50 pkt, to poprawieniu rezultatu gra doda nam tylko 50 pkt. Zawodów mamy trzy typy. Pierwszy to zwykły wyścig. My, dziewięć oponentów, skuta mrozem trasa i kilka okrążeń do przejechania. Cel to oczywiście pierwsze miejsce na mecie. Drugi z nich to „Punkty za czas”. Na trasie lądują cztery pojazdy i co sekundę w zależności od pozycji są liczone im punkty. Kto pierwszy osiągnie liczbę 999 pkt, ten wygrywa. Ostatni z trybów to „Prędkość”. W rzeczywistości jest to nic innego jak próba czasowa, w której trzeba przejeżdżać przez bramki. Wyścig zostaje zaliczony, gdy gracz przejedzie przez wszystkie, a dodatkowe punkty są zaliczane za przewagę czasową na mecie. Każdy z wyścigów się różni, gdyż zazwyczaj mamy ograniczenia co do wyboru pojazdu (raz trzeba jechać quadem, a innym razem łazikiem), co sprawia, że można poczuć się jak w Polsce Robotniczej;). Czasami nad wyścigiem pojawia się gwiazdka, która oznacza dodatkowe wyzwanie. Trzeba zazwyczaj osiągnąć odpowiedni czas na trasie lub zdobyć jakąś przewagę nad rywalami. W dodatku zaliczenie kolejnego wyścigu powoduje, że odblokowujemy nowe elementy, takie jak pojazdy czy ulepszenia ich. Także w tym trybie przed każdym wyścigiem możemy dowolnie modyfikować pojazd pod względem wizualnym. Utworzoną modyfikację można rzecz jasna zapisać na karcie pamięci. Drugi tryb rozgrywki to niejaka Wrakreacja. Pod tą dziwaczną nazwą kryje się nic innego jak opcja dowolnego wyścigu z dowolnymi parametrami i pojazdami oraz możliwość rozegrania przejazdu samotnego.
Przyszedł czas na ocenienie samej rozgrywki. Cóż w zasadzie, to nic nie zmieniło się w stosunku do oryginału, poza tym, że ścigamy się na Arktyce. Tras jest dwanaście i są one na tyle rozbudowane, że po prostu wystarczają na całą grę. Na nich jest pełno skoczni, skrótów, dróg pobocznych i to powoduje, że każde okrążenie toru może być inne. Rywalizacja jest zawsze zacięta, a każdy pojazd zachowuje się inaczej. Przykładowo motory na lodzie mogą trochę być niestabilne, a skuter już sprawdza się świetnie. Czuć także różnicę w samym prowadzeniu pojazdów i bez problemu rozróżnimy łazik od samochodu buggy. Co do pojazdów występuje jednak trochę dziwna zależność, gdyż zdarza się, że odblokowane pojazdy są słabsze od tych, które mieliśmy na początku gry. Wszystkie te elementy składają się w całość i czynią rozgrywkę w tym tytule ciekawą i rozbudowaną, a jedyne co mi przeszkadza, to zbyt duży pasek dopalacza, co powoduje, że przy odpowiednim zarządzaniu nie będziemy mieli problemu z dostępem do N20, a to powoduje zwiększenie szans na wyjście z sytuacji kryzysowej, jaką jest wyprzedzenie naszego pojazdu przez rywala. Na trasie oprócz wyścigu dzieje się też wiele...pojazdy wybuchają od dopalacza, lawiny terroryzują, mosty lodowe się walą... no wręcz widać, że ta Arktyka żyje i emanuje energią, która przyciąga do konsoli.
Oprawa graficzna w grze prezentuje się świetnie. Lawiny, wygląd pojazdów, czy otoczenia wyciąga z konsoli to co najlepsze, choć nie jest to ekstraklasa gier na PS2, to widoki, które obserwujemy napawają wiarą w naszą konsolę i (co było bardzo niepewne w zapowiedziach) są lepsze od wersji PSP. Każdy poligon, czy spojrzenie w dal w trakcie swobodnej jazdy pokazują jak wiele można wycisnąć miodu z naszej czarnulki. Jeżeli chodzi o dźwięk, to odgłosy pojazdów i efektów specjalnych sprawują się świetnie, a ścieżka dźwiękowa zawiera ponad dwadzieścia rockowych i popowych kawałków, z czego znajdziemy takie zespoły jak Radiohead, Bullet for My Valentine, The Prodigy czy Motorhead. To wszystko trafia w mój gust i słuchając tych kawałków można posiedzieć z rozszerzonymi uszami przy telewizorze(jeszcze jakby wzmacniacz dodali do gry to w domu by mnie przeklinali).
Podsumowując... MotorStorm w zimowym wydaniu na PS2 przekonał mnie. Sposób rozgrywki, ogromne trasy, w miarę ciekawy tryb kariery i ta różnorodność pojazdów przyciąga do siebie. In plus także można zaliczyć profesjonalną polonizację gry, która na PS2 była rzadkością. Jednak gdyby tak dali porządny multiplayer, to byłoby genialnie, a tak pozostaje dalej szukać serwerów w NBA 2K11...
PLUSY:
- świetna rozgrywka
- rozbudowany tryb kariery
- grafika pomimo zaczęcia ignorowania PS2
- SOUNDTRACK godny tuzów z Flat – Out 2 i NFS: MW
MINUSY:
- za duży pasek nitra
- brak trybu online
Grafika: 8/10
Dźwięk: 10/10
Grywalność: 7/10
Ocena: 8+/10